"Smutek jest jak morze - utoniesz w nim bezpowrotnie, upór jest jak łódka - wsiądziesz do niej i przepłyniesz." - Anonim
"Przy pokonywaniu dalekiej drogi potrzebny jest wierzchowiec, przy pokonywaniu trudności potrzebny jest upór." - Anonim
"Odważni są zawsze uparci." - Paulo Coelho
Trzy cytaty, które utwierdzają mnie w zdaniu, że kluczem do zwycięstwa jest upór.
* * *
Spacerowali tak między uliczkami i jedynym ich towarzyszem był księżyc. Pełny, rozpoczynał podniebną wędrówkę. Ani Tania, ani Tom nie mieli potrzeby zainicjowania rozmowy. Oboje z uśmiechem na twarzy, powoli przechadzali się wpatrując w światło luny. Czasem spoglądali na szyldy sklepów. Mugolka będąc w istnej euforia mruknęła:
- Tom, tak mi się w sklepie wydawało ... że bije od Ciebie taka mroczna aura. - po czym wbiła swój wzrok w kamienną ścieżkę. Chłopak nadal zadowolony przymknął oczy. Zastanawiał się. Tania ze skrytą niecierpliwością oczekiwała odzewu.
- Masz bystry wzrok. I umiejętności. Nigdy nie widziałem Cię w Hogwarcie. Jednak taka czarodziejka jak Ty w najbliższym czasie tam zawita! - roześmiał się sympatycznie. Tanię zaczęła trapić pewna myśl.
" Przecież ja jestem człowiekiem. Nie miałabym po kim odziedziczyć magicznych zdolności. Powinnam mu to ..." - moje przemyślenia urwały się. Tom po cichu wbił mi nóż w plecy.
- Jak ja nienawidzę tych szlam. Tacy beznadziejni, bez jakiejkolwiek szansy obrony. Hogwart powinien umożliwiać naukę tylko czystokrwistym. - wypowiedział to z ogromną pogardą. Zawahałam się.
"Czy to dobry pomysł brnąć w tym dalej ? A jak mnie rozpozna ?" - w sercu czułam ból... wylewał się i ogarniał całą moją duszę. Ten cały spacer nie ma sensu. Chciałabym ukryć się gdzieś, zwinąć w kłębek i zapomnieć o tym co się wydarzyło przed chwilą.
Był środek nocy. Gwiazdy lśniły na ciemnym niebie. Wysoki chłopak wskazał jedną z gwiazd i szepnął:
- Właśnie spada! Pomyśl życzenie ... - wodził za nią palcem aż zniknęła mu z pola widzenia. Wreszcie zerknął na mnie w niepewności.
- Tak, pomyślałam. - burknęłam rozbita. Moim marzeniem na chwilę teraźniejszą było zmyć się stąd.
- A wiesz co ? Ja nie. - zachichotał Riddle. - Wiem, że się spełni.
Kroczyliśmy tak w mroku. Przystanęliśmy przy jednej ze sklepowych wystaw. Obserwowałam go w szklanym odbiciu. Przestąpił z nogi na nogę aż wreszcie rzekł:
- To ... spotkajmy się jutro ... o tej samej porze. Nauczę Cię paru sztuczek. - widocznie zależało mu na tym. Ja wręcz wolałabym go unikać. Nie odpowiedziałam nic, tylko gapiłam się pustym wzrokiem. Wreszcie szepnęłam.
- Ja już muszę wracać ... - i pobiegłam w stronę powrotną. Wybuchnęłam płaczem. Byłam zdruzgotana.
* * *
P.S. Słuchaj ;)
5 komentarze:
Bardzo fajny rozdział ;D
Czekam na następny :3
Myślę, że fajny :) Dzięki za komka.
Podobają mi się cytaty, jak wspominałam wcześniej, genialne. I ekstra pomysł z tą muzyką. Polecam piękną piosenkę Red - Pieces ;)
Tania płacze?! Gubię się O.o
Nie omieszkam posłuchać ;)
Będzie to inna dziewczyna niż Bella Night xD
Domyślam się XD
Prześlij komentarz